Obywatel G.C. - Tak Tak!
1988 Polskie Nagrania
1. Tak Tak... to ja 3:40
2. Podróż do ciepłych krajów 5:15
3. Umarłe słowa 5:20
4. Ani ty ani ja 4:40
5. Depesza do producenta 5:50
6. Nie pytaj o Polskę 5:55
7. Piosenka kata 4:00
8. Skończymy w niebie 4:25
Pierwsza płyta Obywatela G.C. z 1986 roku [czytaj recenzję >>] była tak naprawdę trzecią płytą Republiki nagraną w nowych, nierepublikańskich aranżacjach jako solowy akt Ciechowskiego. Drugi album Ciechowskiego, nagrany pod szyldem Obywatela G.C. pt. "Tak Tak!", to pierwsza w pełni solowa wypowiedź artysty, który zapuścił się w rejony, które dla fanów Republiki mogły być trudne do zaakceptowania. Dlatego na wszelki wypadek płyta rozpoczyna się od typowo republikańskiego numeru "Tak Tak... to ja". Kompozycja, obok "Nie pytaj o Polskę", stała się największym hitem pochodzącym z płyty a także Obywatela G.C. w ogóle. "Nie pytaj o Polskę" cztery raz znalazło się na szczycie trójkowej listy przebojów a "Tak Tak... to ja" aż siedem razy okupował pierwsze miejsce listy. "Wykrojona" z albumu "Podróż do ciepłych krajów" już takiej kariery nie zrobiła docierając zaledwie do 9. miejsca listy. Pozostałych nagrań nie odważono się nawet lansować. Nic dziwnego, bo płyta "Tak Tak!" miała być rodzajem zwartego konceptu artystycznego, który niewiele ma wspólnego z przebojami.
Krytycy muzyczni byli zachwyceni solowym projektem Ciechowskiego, ale fani marzyli wciąż o powrocie Republiki. Ja również należałem do tego grona osób. Powrót zespołu w końcu nastąpił, ale poza reaktywacyjnym występem Republiki w Opolu w 1990 roku, gdy wszyscy poczuliśmy przez moment dawny nerw zespołu, reaktywowana Republika okazała się innym zespołem, niż ten na który wszyscy czekaliśmy. Republika z lat 90. nie potrafiła nawiązać ani artystycznie, ani pod względem popularności do swoich osiągnięć z pierwszej połowy lat 80. Choć album "Masakra" (1998) dawał nadzieję, że Republika weszła na lepsze tory, to śmierć Ciechowskiego nie pozwoliła przekonać się czy w nich się utrzyma. Na tym tle inaczej patrzę dzisiaj na dwie płyty Obywatela G.C. z lat 80. Debiut "Obywatel G.C." pozwolił Ciechowskiemu rozwinąć się aranżacyjnie, ale na płycie zabrakło moim zdaniem republikańskiego nerwu. Dla mnie ten album to cały czas stracona szansa na najlepszą płytę Republiki, ale nie można zaprzeczyć temu, że to nadal świetna muzyka. Płyta "Tak Tak!", gdy ukazała się w swoim czasie, wydawała się niesamowitym powiewem Zachodu w polskiej popkulturze. Słuchało się tego niemal jak produkcji na światowym poziomie. A przynajmniej tak przyjmowano tę płytę wówczas. Z dzisiejszej perspektywy widać, że stylistycznie album nie wpisywał się w wówczas aktualne trendy światowej popkultury, ale raczej w te, które modne był 3-4 lata wcześniej. Na płycie dominuje elektroniczna produkcja, automat perkusyjny, za co w największym stopniu odpowiada producent płyty Rafał Paczkowski. Niektóre elementy muzyki, jak np. śpiew i głosy Małgorzaty Potockiej (np. w "Depesza do producenta") już wtedy brzmiały moim zdaniem pretensjonalnie. Według mnie po latach nie bronią się tym bardziej. Nie ratują tego nawet świetne, nieco psychodeliczne wtręty Tomasza Stańki na trąbce.
Skład muzyków, którzy wzięli udział w sesji do płyty znowu mamy gwiazdorski. Oprócz wspomnianego Tomasza Stańki, na organach gra Wojciech Karolak, na gitarze basowej Krzysztof Ścierański a na gitarze akustycznej John Porter. Zaangażowana jest też sopranistka Agnieszka Kossakowska, która udziela się w dwóch utworach ("Podróż do ciepłych krajów", "Skończymy w niebie"), jest też José Torres na instrumentach perkusyjnych a na saksofonie gra Adam Wendt. Wydarzeniem była też trasa koncertowa Obywatela G.C. zorganizowana z prawdziwym rozmachem w największych wówczas obiektach halowych w Polsce. Miałem przyjemność uczestniczyć w koncercie w łódzkiej Hali Sportowej, o czym starałem się napisać tutaj: [czytaj relację >>] Do dzisiaj jest to dla mnie jedno z najważniejszych wydarzeń koncertowych, w których brałem udział.
A jednak płyta moim zdaniem nie broni się po latach tak dobrze jak dwie pierwsze płyty Republiki, a nawet niedoszła trzecia płyta zespołu wydana jako debiut Obywatela G.C. Rok 1988 to był trudny czas dla Polski. Nadal była tutaj straszna bieda i brak wszystkiego. Kryzys gospodarczy realnego socjalizmu i upadek PRL przekładał się też na ogólną kondycję polskiej kultury. Choć dzisiaj artyści wspominają PRL różnie, również dobrze, to jednak sam koniec PRL odcisnął na nich swoje piętno. Część z nich, z przyczyn ekonomicznych wyemigrowała z Polski. Ciechowski był w innej sytuacji, bo żył w swojej "bańce", w której mógł skupić na twórczości. Był popularny i wypracował kontakty w polskiej branży muzycznej. Mimo wszystko ta niewidzialna kurtyna, która oddzielała nas od "normalności" powodowała, że braliśmy za wybitne coś, co było jedynie dobre. I tak właśnie moim zdaniem jest z płytą "Tak Tak!". To nie jest w mojej opinii płyta wybitna, jak wówczas sądzono, jak ja wtedy również uważałem. To bardzo dobra płyta, która jednak nie korespondowała z ówczesnymi trendami muzycznymi, choć aspirowała do bycia częścią światowej popkultury. Odseparowanie polskiej popkultury od światowego obiegu powodowało, że nie mieliśmy właściwej perspektywy, by ocenić polską muzykę. To, co było przełomowe i oryginalne w ówczesnych warunkach PRL, nie było niczym wyjątkowym z punktu widzenia światowej popkultury.
Przyglądając się poszczególnym nagraniom z płyty "Tak Tak!" trudno również uznać je za szczytowe osiągnięcie autora. Wspomniany utwór "Tak Tak... to ja" brzmi jak klon wczesnego republikańskiego hitu. To jedyny numer, w którym słyszymy żywą perkusję, na której gra Marek Surzyn. Nagranie ma też typowo republikański sposób frazowania przez Ciechowskiego oraz soczyste riffy gitarowe. Tego właśnie oczekiwali fani Republiki nie mogąc do końca pogodzić się z rozpadem zespołu w 1986 roku. Ale nie tego chciał Ciechowski nagrywając "Tak Tak!". W efekcie otrzymujemy wielki hit, ale przecież nie jest to utwór na miarę "Obcego Astronoma", w dodatku odstaje pod względem koncepcji od reszty płyty. "Nie pytaj o Polskę" wiele zawdzięcza pod względem programowania perkusji hitowi Pet Shop Boys "Rent", choć solo na saksofonie robi robotę. Ciekawa jest "Podróż do ciepłych krajów", ale wokalizy Potockiej są moim zdaniem irytujące. Trochę republikański charakter mają też dynamiczne "Umarłe słowa" z mocnymi riffami gitary. "Ani ty ani ja", choć trwa zaledwie niecałe pięć minut, wydaje się numerem przeciągniętym i trochę nużącym. O dobrym, ale nie bez wad nagraniu „Depesza do producenta” pisałem już we wcześniejszym akapicie. Ciekawa jest "Piosenka kata", ale to nie jest ta jakość jak w przypadku "Śmierć w Bikini" czy "Arktyki". "Skończymy w niebie" to swoisty elektroniczny walczyk, który przyśpiesza, by w połowie nagrania osiągnąć psychodeliczną pełnię i rozpocząć się ponownie z zastosowaniem odwróconych sampli wokalu Ciechowskiego. Wszystko to jest ciekawe i świadczy o możliwościach twórczych Ciechowskiego, ale nie jest wystarczające, by uznać płytę za wybitną.
Płyta była też kolejną próbą podbicia przez polskiego artystę "Zachodu". Nagrano kilka utworów w wersjach angielskojęzycznych, ale oczywiście nic z tego nie wyszło. Szczególnie, że za chwilę upadł Mur Berliński a w naszym kraju trwały "przemiany społeczno-polityczne", które wkrótce wpłynęły także na przemodelowanie całej polskiej branży muzycznej.
Rzadko wracam do "Tak Tak!". Jeśli słucham, to z sentymentu i by przypomnieć sobie dwa największe solowe hity Ciechowskiego, które do dziś bronią się znakomicie. Ale tak nie jest z płytą "Tak Tak!", która emanuje przepychem instrumentalnym i swoistym przeprodukowaniem. Moim zdaniem jest tu za dużo wszystkiego, na dodatek miejscami muzyka brzmi pretensjonalnie i przaśnie. W nagranie płyty włożono dużo pracy, ale przełożyła się ona tylko doraźnie na sukces w PRL anno domini 1988. Wtedy zrobiła furorę, ale upływ czasu negatywnie weryfikuje jej wielkość. Płyta jest ważna z punktu widzenia historii polskiej muzyki, jako kolejny krok rozwoju polskich technik produkcyjnych. Ale w kategorii autonomicznego dzieła sztuki lepiej odnajdują się moim zdaniem wcześniejsze płyty Ciechowskiego nagrane razem z Republiką. Mimo że umiejętności wykonawcze artysty i muzyków, z którymi wówczas grał były skromniejsze niż muzyków, którzy zagrali na albumach Obywatela G.C. Pomimo słów krytyki nie mogę jednak albumowi wystawić oceny niskiej, bo to nie jest przecież zła płyta. Moje narzekania mają za zadanie przede wszystkim uzasadnić dlaczego nie wystawiam płycie oceny maksymalnej. Nie wiem czy mi się to udało. Na koniec wspomnę tylko, że jeśli ktoś płyty nigdy nie słyszał, to powinien to nadrobić. Album nie jest moim zdaniem tak wybitny, jak niektórzy nadal chcieliby go widzieć, ale bezwzględnie zasługuje na poznanie i samodzielną ocenę. [8/10]
Andrzej Korasiewicz
28.09.2025 r.