Recenzje

Zaobserwuj nas
WESPRZYJ NAS

Wyszukaj recenzję:

Obywatel G.C. - Obywatel G.C.

Obywatel G.C. - Obywatel G.C.
1986 Tonpress

1. Paryż-Moskwa 17:15 (czyli mimowolne podróże kochanków)    5:11
2. Tak długo czekam (czyli "Ciało")    4:54
3. Błagam nie odmawiaj (czyli wyroki ferowane z pewną nadzieją)    5:32
4. Kaspar Hauser    4:23
5. Spoza linii świata (czyli listy pisane z serca dżungli)    4:46
6. Przyznaję się do winy (czyli zeznania miłosne)    6:36
7. Moje modły 6:40

To miała być trzecia płyta Republiki. Cały materiał, który znalazł się na debiutanckiej, solowej płycie Grzegorza Ciechowskiego, powstał wcześniej, na potrzeby kolejnej płyty Republiki. Niektóre utwory grane były na koncertach pod innymi tytułami już w 1985 roku. Np. "Spoza linii świata" to utwór wykonywany przez Republikę pod roboczym tytułem "Brudny żołnierz". Z kolei "Tak długo czekam" to nagranie Republiki pt. "Ciało", które już w 1985 roku nagrane było w studiu radiowym i odniosło sukces na Liście Przebojów Programu Trzeciego.

Grupa weszła nawet do studia, żeby nagrać materiał i nadać mu ostateczny szlif. Niestety, panowie pokłócili się o tantiemy, a konflikt dodatkowo podsycała nowa partnerka Ciechowskiego - Małgorzata Potocka - która namawiała go do usamodzielnienia się i kariery solowej, twierdząc, że muzycy Republiki do niczego nie są mu potrzebni a wręcz stanowią przeszkodę do jego dalszego rozwoju artystycznego. Skończyło się tym, że sesja nagraniowa została zerwana a zespół rozpadł się. Ponieważ autorem wszystkich kompozycji był sam Ciechowski, postanowił on skompletować muzyków sesyjnych, nagrać materiał Republiki z nimi i wydać go jako solowy. 

To że Ciechowski był autorem utworów, nie oznaczało jednak, że pozostali muzycy nie mieli wpływu na jego powstanie. O to zresztą toczył się spór między muzykami, którzy chcieli być uwzględnieni w większym stopniu jako współautorzy muzyki, co przełożyłoby się na ich większy udział w zyskach. Muzycy Republiki uważali, że mieli wpływ na aranże kompozycji i niektóre inne ich elementy. Tego nie chciał zaakceptować Ciechowski wspierany przez Potocką i nowego menadżera Jacka Sylwina. W efekcie, po rozpadzie zespołu, powstała omawiana płyta, zawierająca materiał wcześniej stworzony przez Republikę. Sam tytuł albumu, jak i nowy pseudonim artystyczny Ciechowskiego, był jednak łącznikiem między jego solowym projektem a dawnym zespołem. Można więc powiedzieć, że debiut Ciechowskiego, to w pewnym sensie kontynuacja projektu pn. "Republika" tylko z innymi muzykami.

Co można powiedzieć o samej muzyce, która znalazła się na "Obywatelu G.C."? Wszystko rozpoczyna się od najbardziej "republikańskiego" numeru na płycie pt. "Paryż-Moskwa 17:15 (czyli mimowolne podróże kochanków)", w którym ostre gitarowe riffy Jana Borysewicza kontrastują z zaprogramowanym przez Rafała Paczkowskiego na podstawie koncertowych nagrań Republiki brzmieniem perkusji. Ten ostatni fakt - dotyczący programowanej perkusji - to kolejny znak, że mamy do czynienia z kontynuacją drogi Ciechowskiego, którą rozpoczął w zespole Republika. Drugi utwór na płycie pt. "Tak długo czekam (czyli "Ciało"), to chyba jej najbardziej kontrowersyjny fragment. Kompozycja wcześniej nagrana przez Republikę pt. "Ciało" stała się dużym hitem w 1985 roku. Najwyraźniej planowano wydać ją na trzecim albumie, bo znalazła się na płycie Obywatela G.C., jednak poza tekstem nie ma aż tak dużo wspólnego z wersją znaną wcześniej. "Ciało" od początku było utworem wolniejszym, ale miało "republikański" nerw. Wersja, która znalazła się na płycie Obywatela nie ma tej nowofalowej chropowatości, w zamian jest sporo rozmytej elektroniki w tle, która powoduje, że utwór traci charakter. Na pewno ci, którzy słyszeli najpierw wersję Republiki, a następnie wersję Obywatela mieli spore problemy z zaakceptowaniem zmian. W nowej wersji nie słychać nic co uzasadniałoby ich wprowadzenie. Trzeci utwór pt. "Błagam nie odmawiaj (czyli wyroki ferowane z pewną nadzieją)" to dynamiczny, rockowy numer z hard rockową gitarą Borysewicza i typowo "republikańskim" frazowaniem wokalu Ciechowskiego. "Kaspar Hauser" z kolei, to elektroniczny, transowy utwór, niemal bez tekstu - poza powtarzanym zwrotem "nie jestem sam" i innymi różnego typu odgłosami w tle. "Spoza linii świata (czyli listy pisane z serca dżungli)" brzmi trochę jak proste rozwinięcie klimatu z poprzedniej płyty Republiki "Nieustanne tango". 

Nowy kierunek odrywający Ciechowskiego od republikańskiego świata najbardziej słychać w dwóch utworach kończących album. Najpierw mamy ponad sześciominutowe "Przyznaję się do winy (czyli zeznania miłosne)", będące rzeczywiście wyznaniem miłosnym w warstwie lirycznej. W warstwie muzycznej mamy do czynienia z wolno rozwijającym się numerem z wieloma elektronicznymi smaczkami, w którym w finale wchodzi saksofonowe solo Michała Urbaniaka. W jeszcze inne rejony zaprowadzają nas finałowe "Moje modły", które podobnie jak "Kaspar Hause" pozbawione są praktycznie tekstu, choć nie wokalu. W tle występuje, w charakterze elementu instrumentalnego, sopran Agnieszki Kossakowskiej a także powtarzane jak mantra głosy - w tym Ciechowskiego - "moje modły". Słychać tutaj też powracające riffy gitarowe Borysewicza. Wszystko utrzymane jest w nieco psychodelicznym klimacie. Utwór jest najdłuższy na płycie i wyraźnie wychodzi poza format piosenkowy. To najbardziej oryginalna i do dzisiaj ciekawa kompozycja na płycie, w której można odnaleźć elementy wcześniej niesłyszane w twórczości Ciechowskiego. 

"Obywatel G.C." spotkał się z dobrym przyjęciem zarówno krytyki, jak i części fanów. Płyta była wtedy odebrana jako naturalna kontynuacja "Nieustannego tanga" a dzięki zatrudnieniu wybitnych instrumentalistów uznawana była za wyraźny krok naprzód, którego Ciechowski nie mógłby wykonać, gdyby to była kolejna płyta Republiki. W nagraniu albumu wzięli udział: basista Krzysztof Ścierański, gitarzysta Jan Borysewicz, pianista Janusz Skowron, perkusjonalista José Torres, gościnnie saksofonista Michał Urbaniak, a także bardzo ceniony realizator dźwięku, wówczas młodego pokolenia, Rafał Paczkowski (zmarł we wrześniu 2023 roku). Czy jednak, gdyby album "Obywatel G.C." został nagrany przez muzyków Republiki, naprawdę byłby mniej wartościowy? O tym nie przekonamy się już nigdy. Istnieją wprawdzie republikańskie nagrania demo części materiału wydanego przez Ciechowskiego solo, a także nagrania tego materiału z wcześniej granych koncertów przez Republikę, ale jakość ich nie pozwala ocenić co by było, gdyby Republika nagrała materiał w studiu i nadała mu ostateczny charakter. Pewne jest jedynie, że "Obywatel G.C." to świetna płyta i choć nieco plastikowe brzmienie perkusji spodoba się głównie miłośnikom ejtisów, to album pozostaje jedną z lepszych polskich płyt lat 80.

Możemy jednak poznać zdanie muzyków Republiki na temat utworów, które Ciechowski nagrał jako Obywatel G.C. W książce Leszka Gnoińskiego pt. "Republika - Nieustanne tango" czytamy: "- Wszystkie te piosenki wcześniej graliśmy na koncertach i pracowaliśmy nad nimi - mówi  Zbyszek [Krzywański - przyp. red. AP]. [...] Paweł [Kuczyński - przyp. red. AP]: - Nasze wersje brzmiały znakomicie, miały w sobie ogień. Załamałem się, gdy usłyszałem co zrobił z nimi Grzegorz. Płyta była poprawna, zachowawcza, że tak powiem - "profesjonalna". Krzywy: - Grzegorz nie nagrał nic więcej ponad to, co razem gdzieś już wykonaliśmy. Tym piosenkom charakter nadał cały zespół. Oczywiście oni odtwarzali to, co myśmy grali, ale w zupełnie innym klimacie. Jest programowana perskusja, która odtwarza partie Sławka. Są tam nawet przebitki Sławkowe.  Paweł: - Wkurzyło mnie, że Ścierański gra moje nuty. To mocno bolało. Skoro facet rezygnuje z moich usług, to niech chociaż zapyta o zgodę. Przecież aranż był naszą wspólną własnością, bo te wszystkie utwory powstawały na próbach.  [...] - Rafał Paczkowski zaczął wprowadzać zmiany, które odmieniały charakter piosenek - wspomina gitarzysta. - Gdyby powstała taka płyta Republiki, to byłaby naszą wielką klęską. Przez ten plastikowy sound bylibyśmy obdarci z tego, co dawało nam siłę. Oczywiście nie mówię, że ta płyta jest zła. Ona jest świetna, ale jako debiut nowego podmiotu wykonawczego, który nazywa się Obywatel G.C. Może więc dobrze, że zespół się rozpadł." 

Powyższe uwagi republikańskiej załogi na pewno dają do myślenia. Mimo wszystko płycie "Obywatel G.C." nie można wiele zarzucić. Zresztą sam Krzywański przyznaje ostatecznie, że płyta jest "świetna". I tego się trzymajmy! [9.5/10]

Andrzej Korasiewicz
22.12.2023 r.

a