
Sade - Diamond Life
1984 Epic
1. Smooth Operator 4:58
2. Your Love Is King 3:40
3. Hang On To Your Love 5:54
4. Frankie's First Affair 4:38
5. When Am I Going To Make A Living 3:25
6. Cherry Pie 6:20
7. Sally 5:20
8. I Will Be Your Friend 4:43
9. Why Can't We Live Together 5:27
Gdy usłyszałem w 1984 roku najpierw utwór "Your Love Is King" a później "Smooth Operator" w wykonaniu Sade, to ich muzyka zupełnie nie pasowała mi do tego, co wówczas dominowało w popie i w czym ja właśnie "zakochałem się". Zamiast elektroniki, syntezatorów i futurystycznego popu usłyszałem nastrojowo śpiewającą panią, której towarzyszy zespół grający na klasycznych instrumentach, w dodatku jednym z nich był saksofon. Wprawdzie w muzyce syntezatorowej również dało się słyszeć brzmienie saksofonu, ale dla mojego ówczesnego ucha ten fakt był pomijalny, dzięki dominującemu użyciu syntezatorów i automatów perkusyjnych. Sade była przedstawicielką zupełnie innej muzyki niż ta, którą grali Ultravox, Visage, Depeche Mode, Classix Nouveaux czy Howard Jones, którymi wtedy się interesowałem. Z drugiej strony, w muzyce Sade były pewne podobieństwa do ewoluującego w podobnym kierunku zespołu Spandau Ballet. Ale jednak u Sade nie było w ogóle syntezatorów! Z tym większym zdziwieniem dowiedziałem się po latach, że Sade Adu była stałą bywalczynią klubów, w których rozwijała się stylistyka "new romantic". Więcej wyjaśniło się dzięki książce "Sweet Dreams: Od kultury klubowej do kultury stylu. Opowieść o Nowych Romantykach" [czytaj recenzję książki >>], w której sporo miejsca poświęcono wspomnieniom Sade Adu. Moim zdaniem zresztą nieproporcjonalnie dużo, bo przecież Sade Adu, choć bywała w klubach z muzyką synth pop i "new romantic", to nie była nią w ogóle zainteresowana. W 1980 roku była w związku z Robertem Elmsem, brytyjskim dziennikarzem, który był zaangażowany w kulturę klubową "new romantic". Nie tylko bywał w klubach Steve'a Strange'a i Rusty Egana, ale był również niemal akuszerem Spandau Ballet i jego pierwszego, syntezatorowego oblicza. Nic dziwnego zatem, że Sade Adu również funkcjonowała w tym środowisku. Od początku jednak było wiadomo, że bardziej interesuje się muzyką soul niż spadkobiercami Kraftwerk. Nikogo nie zdziwiło zatem, że właśnie w takim kierunku rozwinęła się muzycznie jako wokalistka formacji Sade.
Rozpoczęło się od śpiewania w chórkach zespołu Pride. Sade Adu poznała tam saksofonistę Stuarta Matthewmana, z którym nawiązała współpracę. Zaowocowało to założeniem w 1983 roku zespołu Sade. Pierwsze występy grupy okazały się tak wielkim sukcesem, że natychmiast wzbudziły zainteresowanie wytwórni płytowych. Już w październiku 1983 roku Sade Adu podpisała kontrakt z Epic Records a reszta zespołu na początku 1984 roku. Grupa rozpoczęła nagrywanie swojego debiutanckiego albumu "Diamond Life". W styczniu 1984 roku ukazał się singiel "Your Love Is King", który dotarł do top 10 brytyjskiej listy singli. Wprawdzie na amerykańskiej liście Billboardu osiągnął tylko 54. miejsce, ale mimo wszystko początek był obiecujący. W maju ukazał się drugi singiel pt. "When Am I Going to Make a Living", ale on nie zwiększył popularności Sade. Płyta "Diamond Life" została wydana 16 lipca 1984 roku. Jej popularność wzmocnił trzeci singiel "Smooth Operator" wydany w sierpniu 1984 roku. Choć w Wielkiej Brytanii poradził sobie gorzej niż "Your Love Is King", bo dotarł zaledwie do 19. miejsca listy singli, to zupełnie inaczej było w reszcie świata. "Smooth Operator" stał się międzynarodowym przebojem, osiągając m.in. 5. miejsce amerykańskiej listy singli. Na polskiej liście Trójki nagranie dotarło do 11. miejsca, co było sporym sukcesem biorąc pod uwagę to, że dominował tam wtedy polski rock oraz Classix Nouveaux. Album "Diamond Life" osiągnął drugie miejsce na brytyjskiej liście przebojów. W Wielkiej Brytanii sprzedał się w nakładzie ponad miliona egzemplarzy. Płyta odniosła również sukces międzynarodowy, osiągając pierwsze miejsce w kilku krajach i pierwszą dziesiątkę w USA, gdzie sprzedała się w nakładzie ponad czterech milionów egzemplarzy. W sumie album sprzedał się na całym świecie w nakładzie ponad sześciu milionów egzemplarzy, co było wówczas sporym osiągnięciem, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę, że Sade byli debiutantami.
"Diamond Life" rozpoczyna "Smooth Operator", który jak na Sade jest nagraniem całkiem dynamicznym, ubarwionym na początku subtelną partią saksofonu, która wraz z rosnącą dynamiką kompozycji przeradza się w brawurowe saksofonowe solo. Choć utwór jest przebojowy i ma chwytliwy refren, to przy tym sprawia wrażenie wyjętego z zadymionego jazz klubu o nostalgicznym charakterze. Zaraz po nim następuje pierwszy singiel Sade "Your Love Is King", który również zaczyna się wyrazistą partią saksofonu z podkładem subtelnego rytmu perkusyjnego. Utwór jest radośniejszy a saksofon ponownie stanowi główny instrument solowy. Trzeci utwór to czwarty singiel pt. "Hang On to Your Love", wydany tylko na rynku amerykańskim. Do bujającego soulowo-jazzowego rytmu opartego na perkusji wzmocnionej gitarą basową, dołączają subtelnie riffy gitarowe oraz "czarny" wokal Sade. Nagranie ponownie jest dynamiczne a refren chwytliwy. Dla odmiany nie słychać w nim saksofonu a obok gitary swoją rolę odgrywają też klawisze. Nie są to oczywiście charakterystyczne dla synth popu przestrzenne partie syntezatorowe lub syntetyczny bas. Słyszymy tutaj brzmienie fortepianu i organów. W tle efekt wzmacnia klasyczna gitara basowa, która przez cały czas nie tylko wspiera rytm, ale zapewnia swoistą głębię kompozycji. "Frankie's First Affair" to już klasyczny przykład smooth jazzu. Nagranie przywołuje zadymioną knajpę, w której pogrywa jazzowy skład towarzysząc jazzowej divie. "When Am I Going To Make A Living" to drugi w kolejności singiel Sade wydany w Wielkiej Brytanii po "Hang On to Your Love". Nic dziwnego, że nie odniósł sukcesu komercyjnego, bo nie ma w sobie żadnych haczyków, by przyciągnąć szerszą publiczność. "When Am I Going To Make A Living" jest subtelnym, inteligentnym kawałkiem spophisti-popu o soulowo-jazzowej charakterystyce. Miło się go słucha, ale utwór na większą popularność nie miał szans.
"Cherry Pie" otwiera stronę B oryginalnego wydania winylowego "Diamond Life". To najdłuższy, ponad sześciominutowy utwór, który w piękny sposób buduje klimat jazzowo-popowy. Transowo snujący się rytm, soulowe riffy gitarowe, czasami pływająca gitara, pulsujący bas, klawiszowe tła, delikatne, gdzieniegdzie ledwo słyszalne trąbki, do tego w tle efekty produkcyjne w postaci pojedynczych dźwięków ubarwiających nagranie, których źródło jest trudno zidentyfikować. "Cherry Pie" to prawdziwy majstersztyk nie tylko wykonawczy, ale również produkcyjny a dalej wcale nie jest gorzej. W "Sally" wraca wyrazista gra na saksofonie, której brakowało, mimo bogactwa dźwięków, w "Cherry Pie". "Sally" jest znacznie subtelniejszym nagraniem, oszczędniejszym w środki wykonawcze, utrzymanym w wolniejszym tempie, ale z wyrazistym, emocjonalnym śpiewem Sade Adu. Oprócz saksofonu słychać też, tym razem wyraźnie, ok. 1:40 kilka dmuchnięć w trąbkę. Na planie pierwszym są jednak partie klawiszowe, saksofon i śpiew Sade Adu a całość utrzymana w bardziej melancholijnym nastroju. "I Will Be Your Friend" jest żywszy, radośniejszy i bardziej przebojowy, ale na wydanie go na singlu nie zdecydowano się. Być może dlatego, że refren jest zbyt mało chwytliwy. Kończący płytę "Why Can't We Live Together" rozpoczyna się od perkusjonaliów i niemal dudniącej partii basowej Paula S. Denmana, podobnie jak Stuart Matthewman i klawiszowiec Andrew Hale, byłego członka formacji Pride. To ona okazała się bazą dla powstania grupy Sade. W "Why Can't We Live Together" miarowy rytm perkusyjny wchodzi dopiero w czwartej minucie nagrania. Początkowo nawet po wejściu wokalu Sade Adu, utwór opiera się rytmicznie na perkusjonaliach i gitarze basowej. Płytę zamyka kończący śpiew Sade Adu "Togheter", wraz z którym instrumenty przestają grać.
Mimo że w połowie lat 80. słuchałem przede wszystkim muzyki syntezatorowej oraz polskiego rocka, to nawet wtedy utwór "Smooth Operator" poruszył mnie a płyta "Diamond Life" wydała mi się sympatyczna i interesująca. Choć formacja nie należała wówczas do czołówki wykonawców, których słuchałem, to siła tej muzyka była na tyle duża, że Sade polubiłem od razu. Dzisiaj grupa Sade jest wyraźnie bliższa moim gustom niż wtedy. Obecnie może nawet bardziej od przebojów cenię takie nagrania jak: "Cherry Pie", "Sally" czy "Frankie's First Affair", do których chętnie wracam. "Your Love Is King" zawsze wydawał mi się zbyt banalny i również dzisiaj nie należy do moich ulubionych nagrań z płyty. Za to nieśmiertelnym klasykiem pozostaje dla mnie "Smooth Operator", podobnie jak cały album "Diamond Life". Płyta otworzyła wielką karierę Sade. Grupa od razu rozpoczęła ją z najwyższego poziomu, a kolejne albumy udowodniły, że potrafi się na nim utrzymać. "Diamond Life" to świetny debiut, płyta obowiązkowa dla sympatyków muzyki lat 80. i nie tylko. Sade jest jedną z tych gwiazd lat 80., która szanowana jest przez kolejne pokolenia słuchaczy, co świadczy o uniwersalności tej muzyki. [10/10]
Andrzej Korasiewicz
16.11.2025 r.