Claudia Brücken - Night Mirror
2025 Edsel/Demon Music Group
1. My Life Started Today
2. Rosebud
3. All That We Ever Have
4. Sound And The Fury
5. The Only Ones
6. Funny The Things
7. Sincerely
8. Shadow Dancer
9. To Be Loved
10. Dancing Shadow (Shadow Dancer pt.2)
Claudia Brücken, była wokalistka formacji Propaganda, powraca po jedenastu latach przerwy z nowym materiałem solowym. W międzyczasie nagrywała sporo muzyki w innych konfiguracjach. Wydała m.in. trzy lata temu pod nazwą xPropaganda, wraz z drugą oryginalną wokalistką Propagandy Susanne Freytag oraz oryginalnym producentem klasycznej płyty "A Secret Wish" (1985) Stevem Lipsonem, album "The Heart Is Strange". To całkiem udana płyta i być może w przyszłości usłyszymy jeszcze coś pod tym szyldem. Tymczasem wokalistka wydała nową płytę pod własnym nazwiskiem. "Night Mirror" został napisany i nagrany w Londynie w latach 2023-2025, a jego producentem jest wieloletni współpracownik Claudii - John Williams. Oprócz pracy dla Brücken znany jest m.in. ze współpracy z: Blancmange, Simple Minds, The Housemartins, Alison Moyet czy The Proclaimers. W nagrywaniu albumu wzięli udział m.in. muzycy The Lighthouse Family, Cathy Dennis, Orlando Weeks (The Maccabees) i Kaiser Chiefs. To całkiem spore grono współpracowników, ale brzmienie, które słyszymy na "Night Mirror" wpisuje się w tradycję muzyki Propagandy.
Gdy usłyszałem zapowiadające płytę "Night Mirror" single "Rosebud" i "Sound And The Fury" miałem naprawdę rozbudzone nadzieje na rewelacyjny album w duchu starej Propagandy. Niestety, choć najnowszą propozycję Claudii Brücken należy uznać mimo wszystko za wydawnictwo udane, to jednak nie sprostało ono moim oczekiwaniom. W gruncie rzeczy poza wspomnianymi utworami wydanymi przed ukazaniem się płyty, po pierwszym przesłuchaniu spodobał mi się jeszcze "All That We Ever Have" i ewentualnie "Shadow Dancer". Pozostałe kompozycje wydały mi się miałkie i mało konkretne. Przy kolejnych odsłuchach wrażenia dotyczące poszczególnych nagrań przeważnie poprawiły się, ale nie na tyle, by uznać, że mamy do czynienia z dziełem wybitnym.
Już rozpoczynający płytę "My Life Started Today" jest według mnie zbyt łzawy i mdły. Po nim następują dwa nagrania singlowe przedzielone "All That We Ever Have". O ile "Rosebud" i "Sound And The Fury" cały czas pozostają na liście moich ulubionych, to trzeci na płycie "All That We Ever Have" okazał się jednak nie aż tak dobry, jak mi się początkowo wydawało. Głównym jego mankamentem jest bezbarwny śpiew Brücken. I ten zarzut dotyczy jeszcze kilku nagrań na płycie. Choć w "The Only Ones" ładnie buja miła elektronika, to utwór jest moim zdaniem mało chwytliwy, a Claudia śpiewa jakby jej brakowało sił. "Funny The Things" rozpoczynają fajne basowe synthy a w tle pobrzmiewa gdzieś rytmiczna gitara. Ale sama kompozycja, która w zamyśle ma być "piękna" ociera się o banał. W "Sincerely" słychać delikatny r'n'b-hiphopowy bit, ale nie jest to aż tak wyraziste. Na pewno utwór jest bogato zaaranżowany - słychać tu nawet flet i ornamentalne akordy fortepianowe. Utwór jest rzeczywiście ładny i ciekawy. Śpiew Claudii jest bardziej zaangażowany i pokryty pewną aurą tajemniczości. Dalej mamy wyrazisty, bitowy, z basowymi synthami i funkująco-tanecznym rytmem "Shadow Dancer". Zbliżając się do końca albumu, słyszymy najdłuższy, bo niemal ośmiominutowy "To Be Loved". Tutaj znowu mamy bogatą aranżację, gdzie w tle słychać zarówno fortepian, jak i lekko rzężące gitary, choć cały numer jest łagodny i w zamyśle romantyczny. Tę romantyczność uzyskujemy głównie dzięki śpiewowi Claudii i właśnie do niego mam najwięcej zastrzeżeń. Mimo wyrazistego bitu, spokojny i moim zdaniem nieco bezbarwny głos Brücken w połączeniu z nieco bezpłciowym tłem fortepianowym powoduje, że nagranie jest zwyczajnie mdłe. Brakuje tutaj jakiegoś pazura, a długość nagrania potęguje w mojej ocenie ten mankament. Całość albumu kończy dynamicznie powtórka "Shadow Dancer" w innej aranżacji i pod tytułem "Dancing Shadow".
"Night Mirror" to moim zdaniem przyzwoita, a może nawet dobra płyta, ale nie powala na łopatki. Ma kilka bardzo fajnych momentów (np. "Rosebud", "Sound And The Fury"), ale jako całość ani nie buduje wielkiego nastroju, ani nie składa się w jakiś głębszy pomysł. Może wrócę jeszcze do płyty, ale raczej nie znajdzie się na liście moich ulubionych albumów wszechczasów. Mimo wszystko miło, że Claudia Brücken podzieliła się z nami swoją najnowszą twórczością. [7/10]
Andrzej Korasiewicz
04.07.2025 r.