Relacje z koncertów

Zaobserwuj nas

Steve Rothery Band, Collage, 29.09.2023 r., Progresja, Warszawa

Steve Rothery Band, Collage, 29.09.2023 r., Progresja, Warszawa

Steve Rothery, czyli gitarzysta Marillion, wystąpił w piątek warszawskiej Progresji z zamiarem odtworzenia płyty "Misplaced Childhood". Następnego dnia odbędzie się drugi koncert, podczas którego głównym bohaterem będzie ostatnia, studyjna płyta Marillion z Fishem na wokalu. I właśnie Marillionowi z Fishem dedykowany jest ten weekend ze Stevem Rothery Bandem, choć oczywiście zamiast Fisha śpiewa jego wokalny sobowtór.

W filozofii istnieje pejoratywne określenie "ukąszenie heglowskie", które opisuje pogląd twierdzący, że w historii istnieją nieubłagane prawa i rozwija się ona w określonym kierunku, aby osiągnąć swój cel. To ukąszenie sprowadziło marksistów do zaakceptowania totalitarnych praktyk w państwach, w których rządzili (m.in. w Polsce), bo miało to być środkiem do realizacji nieuchronnego celu - obalenia kapitalizmu i stworzenia bezklasowego społeczeństwa komunistycznego. Mnie wprawdzie "ukąszenie heglowskie" nie grozi, ale za to czuję, że można byłoby mi przypisać "ukąszenie Beksy" (Tomasza Beksińskiego). Inaczej nie potrafię wytłumaczyć się z tego, że wybrałem się na koncert Steve'a Rothery'ego. Jedynym moim celem było usłyszenie na żywo "Misplaced Childhood" i innych klasycznych utworów Marillion z Fishem. Nie słucham solowych płyty Rothery'ego, nie przepadam za Marillion z Hogarthem, ani nawet nie jestem specjalnym fanem art rocka, ale mam wielki sentyment do płyt Marillion z lat 80., z czasów, gdy wokalistą był Fish. Nie da się ukryć, że słuchałem ich wtedy właśnie dzięki Tomaszowi Beksińskiemu, który wspaniale przedstawiał je w swoich Wieczorach Płytowych w radiowej Dwójce. "Misplaced Childhood" był pierwszą płytą Marillion, którą usłyszałem w momencie wydania a przeboje "Kayleigh" i "Lavender" z tego okresu do dzisiaj darzę wielkim sentymentem. Nie mogło mnie więc zabraknąć w piątek w warszawskiej Progresji.

Collage

Zanim zagrał Steve Rothery, publiczność rozgrzał polski klasyk prog rocka Collage. Całkiem niedawno byłem na koncercie grupy w Łodzi [Collage w Łodzi - relacja >>] Do niej też mam sentyment, pewnie również przez "ukąszenie Beksy". W Warszawie panowie zagrali skróconą wersję materiału, który grają na trasie promującej swoją najnowszą płytę. Było więc wszystko, co najlepsze ze starego repertuaru: "Heroes Cry", "Baśnie", "Ja i Ty", "Living in the Moonlight" a także chyba najcieplej przyjmowany utwór z najnowszej płyty "What About the Pain (A Family Album)". Publiczność bawiła się znakomicie, bez problemu dyrygowana przez obecnego wokalistę grupy Bartosza Kossowicza. Set trwał około 45 minut.

Steve Rothery Band

Punktualnie o 21. na scenie zainstalował się zespół Steva Rothery'ego. Zaczął od trzech utworów instrumenalnych ze swoich solowych płyt. Pozostałem nieczuły na wdzięk gitarowych pejzaży, które malował Rothery, czekając na clou programu. Artrockowej publiczności ten półgodzinny występ jednak bardzo się podobał. Stosunkowo najciekawiej zabrzmiało mi finałowe "Summer's End". Po nim gitarzysta Marillion przeszedł do tego, na co wszyscy najbardziej czekali. Na scenę wkroczył wokalista Martin Jakubski, którego Rothery ściągnął z coverbandu Stillmarillion i zaczęło się. Barwa głosu Jakubskiego jest bardzo podobna do Fisha, a ponieważ wokalista przez lata ma dobrze przećwiczone wykonania klasycznych utworów Marillion, gdy zamknęło się oczy, można było wyobrazić sobie, że jest się rzeczywiście na koncercie klasycznego Marillion z Fishem. Niestety, gdy oczy się otworzyło, człowiek bił się z myślami jak zakwalifiować występ Steve Rothery Band. No bo z jednej strony mamy do czynienia z występem oryginalnego muzyka Marillion, którego  brzmienie gitary nadawało grupie charakteru. Z drugiej strony Steve Rothery Band, to jednak w części rodzaj coverbandu. No ale skoro nie jest możliwy występ Marillion z Fishem? Trzeba brać to, co jest możliwe do wzięcia. A do sposobu odegrania klasycznego repertuaru Marillion z lat 80. nie można się przyczepić. Wszystko zabrzmiało soczyście, energicznie i zgodnie z pierwotnymi wykonaniami. Panowie zagrali najpierw cały set "Misplaced Childhood" (1985) a następnie trzy utworu z drugiej płyty "Fugazi" (1984) oraz utwór "Freaks", oryginalnie wydany na stronie B singla "Lavender" (1985) a następnie jako samodzielny singiel z koncertowej, pożegnalnej z Fishem, płyty "The Thieving Magpie" (1988). Dodatkowo na bis muzycy zaprezentowali zagrane łącznie, singlowe klasyki Marillion "Garden Party" (1983) i "Market Square Heroes" (1982).

Publiczność zgromadzona w warszawskiej "Progresji" reagowało żywiołowo i entuzjastycznie na kolejne starocie zagrane przez Steve Rothery Band. Widać, że miłość rozbudzona w latach 80. nie gaśnie. A i piszącemu te słowa, koncert sprawił sporą przyjemność. Retromania w rozkwicie chciałoby się napisać, ale stawiam tezę, że retromania to tak naprawdę normalność. Muzyka to nie jest przecież dziedzina, która ma się rozwijać w określonym kierunku. W muzyce nie może chodzić tylko i wyłącznie o poszukiwanie nowinek i zmian, choć to oczywiście jest niezbędne w twórczości. Ale muzyka, szczególnie ta rozrywkowa, ma dawać również rozrywkę i radość. A tego w piątek w Progresji nie brakowało.

Andrzej Korasiewicz
30.09.2023 r.

Collage setlist

1. Heroes Cry
2. Baśnie
3. Ja i Ty
4. What About the Pain (A Family Album)
5. Living in the Moonlight

Steve Rothery Band setlist

1. Morpheus
2. Old Man of the Sea
3. Summer's End

Marillion set

'Misplaced Childhood' album

1. Pseudo Silk Kimono (Marillion song)
2. Kayleigh (Marillion song)
3. Lavender (Marillion song)
4. Bitter Suite (Marillion song)
5. Heart of Lothian (Marillion song)
6. Waterhole (Expresso Bongo) (Marillion song)
7. Lords of the Backstage (Marillion song)
8. Blind Curve (Marillion song)
9. Childhood's End? (Marillion song)
10. White Feather (Marillion song)
+
11. Assassing (Marillion song)
12. Jigsaw (Marillion song)
13. Freaks (Marillion song)
14. Incubus (Marillion song)

bisy:

15. Garden Party (Marillion song)
16. Market Square Heroes (Marillion song)