Relacje z koncertów

Zaobserwuj nas

Coil, Łódź, Łódzkie Centrum Filmowe, 26.10.2002 r.

Coil, Łódź, Łódzkie Centrum Filmowe, 26.10.2002 r.

Dnia 26 października w Łodzi odbył się koncert arcyważnej formacji wywodzącej się ze sceny industrialnej a mianowicie zespołu Coil. Koncert o tyle ważny, iż zespół uchodzi za jednego z czołowych przedstawicieli podziemnej eksperymentalnej sceny muzycznej, który do dzisiaj jest formacją bardzo kreatywną i jak to sie ładnie mówi kultową. Balance & co. rozpoczeli swoje muzyczne misterium o 20.45, czyli całkiem o czasie - koncert planowo miał odbyc się o 20.30 - i zakończyli dość szybko, bo już po półtorej godzinie! Sama muzyka, jaką można było usłyszec tego wieczoru była zupełnie odmienna od tej, jaką znamy ze studyjnych produkcji Coila. Zespołowi podczas koncertu towarzyszyło dwóch performerów ze Szwajcarii, którzy byli początkowo odziani w czarne szaty, które następnie zostały zrzucone i można było ujrzeć, że panowie mieli na swoich ciałach kuse stroje, jeśli można tak to w ogóle nazwać. Niestey w mojej opinii, nie było to nic nadzwyczajnego. W pewnym momencie całkiem przestałem na nich zwracać uwagę.

O wiele bardziej podobały mi się obrazy wyświetlane w tle. Od psychoaktywnych grafik, po zdjęcia ludzi, na grze komputerowej kończąc. Coil rozpoczął koncert od sonicznego ataku dźwięku, który po kilku minutach zmieniał się we wciągający muzyczny rytuał. Utwory zaprezentowane przez Coila znacznie odbiegały od wersji znanych z płyt. Powoli rozwijane ataki hałasu, były mieszane ze spokojniejszymi, bardziej subtelnymi piosenkami. Jeden z utworów został nawet zadedykowany Kurtowi Cobainowi! Balance na scenie szalał, wpadał w lunatyczny trans i całkowicie oddawał się muzyce. Miejscami zachowanie Balanca przypominało mi innego wokalistę, a mianowicie Davida Byrna. Coil zaskoczył mnie i to bardzo

Utwory jakie zaprezentował zespół, miejscami potrafiły rozwalić czaszkę :). Najbardziej spodobał mi się kawałek kończący całe przedstawienie. Ciężki, powolny rytm, sporo elektroniki przyprawionej noisem i cztery lampy atakujące bardzo ostrym śwatłem powodowały, iż słuchacz tracił kontrolę nad tym gdzie jest i co się dzieje :). Do tego w tle roztrzaskakujący się komputerowy samolot o ziemię. Jednym słowem wyśmienite! Akustyka hali, w którym odbył się koncert była dobra. Od razu muszę powiedzieć, że spodobała mi się atmosfera, sporo żelastwa, betonu etc.:). Poza tym można było kupić sporo wydawnictw z kręgu muzyki niekonwencjonalnej, które jak to zwykle przy tego typu okazjach cieszyły się dużą popularnością. Sumując, koncert był bardzo udany, ale niestety zbyt krótki, na co wiele osób narzekało. Miejmy tylko nadzieję, że do Łodzi znów ktoś zawita, gdyż jest tutaj za mało tego typu imprez.

Tomasz Właziński
01.11.2002 r.

setlista

1. I Am Angie Bowie (Sine Waves)
2. Last Rites of Spring
3. Are You Shivering?
4. Amethyst Deceivers
5. A Warning From the Sun
6. The Universe Is a Haunted House
7. Ostia (The Death of Pasolini)
8. I Don't Want To be the One
9. Bang Bang (My Baby Shot Me Down) (Cher cover)
10. An Unearthly Red